sowie

Muzyka, imprezy oraz wydarzenia muzyczne w Wałbrzychu i okolicach

Ostatnio komentowane
Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników. Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść. Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo.
Data newsa: 2009-01-19 13:15

Ostatni komentarz: Witam- chciałem sprostować, stan surowy nie zagrał w Wałbrzychu, powód- choroba Daniela (bas). Zatem informacja jest nieprawdziwa. Pozdrawiam
dodany: 2009.01.24 12:45:37
przez: Kogut stan surowy
czytaj więcej
Camel - Harbour of Tears
2009-04-10 13:04

Kryzys ma swoje odzwierciedlenie również w muzyce. "Harbour of Tears”, to opowieść o trudnych losach irlandzkich emigrantów, którzy w wyniku Wielkiego Głodu w XIX wieku, zdecydowali się na poszukiwanie szczęścia w Stanach Zjednoczonych.
Camel, to brytyjska grupa grająca rocka progresywnego. Zespół gra (z przerwami) od 1971 do dziś.
wszystkie lata jest jej współzałożyciel i lider – Andy Latimer. Muzyka grupy, to melodyjna gra gitary (płaczliwej gitary Latimera) i elektronicznych instrumentów klawiszowych. W ich muzyce słychać wpływy muzyki klasycznej, jazzu i rocka.
„Port Łez”, to kolejna rewelacyjna płyta zespołu Camel. „Port Łez" to najpiękniejsza, ale i najsmutniejsza płyta Camel. Do sięgnięcia po smutniejszy kawałek irlandzkiej historii skłoniła Andy’ego Latimera śmierć ojca. Jemu też zadedykował ten album.
„Port Łez” znajduje się w irlandzkim miasteczku Cobh. Tam rozpoczynały rejs statki płynące za ocean, do świata, w którym mieszkańcy zielonej wyspy chcieli odnaleźć swoje przeznaczenie. Płyta jest największym osiągnięciem zespołu w sferze muzycznej i literackiej.


Rozpoczyna ją przepiękna wokaliza, w wykonaniu Mae McKenna, to „Irish Air”. Utwór ten zmienia się w instrumentalny pasaż z wiodącą partią fletu - „Irish Air (Instrumental Version)”. Ten przechodzi w tytułową kompozycję - „Harbour of Tears”. To opowieść o pożegnaniu oraz nadziejach związanych z wyprawą do Ameryki. Nazwa portu stanowi tytuł następnej, krótkiej, wzruszającej kompozycji instrumentalnej „Cobh”. Potem kawałek historii emigrantów w Nowym Świecie - „Send Home the Slates”. I znów śliczna miniatura „Under the Moon”, tylko Latimer potrafi w dźwięku gitary wyrazić tyle uczuć. Klimat trochę się zmienia - na mniej smutny. Andy śpiewa tekst utworu „Watching The Bobbins” i serwuje niesamowite solo gitarowe. To agresywniejszy moment tej płyty lecz znakomicie wtapia się w całość. „Generations” to kolejna miniatura muzyczna. W „Eyes of Ireland” Andy pokazuje ponownie swoje możliwości wokalne. „Running From Paradise” słyszymy piękne zmiany nastroju przeplatane partiami klawiszy i gitary. ”End Of The Day” to krótkie dzieło, z gitarą akustyczną w tle i przepiękną partią fletu zagraną przez... wiadomo Latimera. „Coming Of Age”, przedostatni utwór na płycie. Zmienny w nastrojach, przypominający klimaty z „Dust and Dreams”. No i na koniec chusteczki w dłoń. „The Hour Candle” Andy zadedykował swojemu zmarłemu ojcu. Latimer, jego płaczliwa gitara i emocje, emocje, emocje. Wszystkie inne instrumenty usuwają się w cień. Ostatnie 12 minut to przynoszący ukojenie szum morza. Pulsujący, skłaniający do rozmyślań, że jak tylko zechcemy to każdy dzień możemy przeżywać jak najpiękniej.
Na koncercie w warszawskiej Sali Kongresowej - 1997 r. zespół wykonał „Harbour of Tears” w całości. Tylko nieznacznie wykonanie koncertowe różniło się od studyjnego. Lepsze było brzmienie gitar. Nadało ono muzyce bardziej rockowy charakter, ale przetrwała sentymentalna nuta. Na warszawskim koncercie obie wersje „Irish Air” wykonały Emilia Derkowska i Ewa Smarzyńska z grupy Quidam.
Kiedy słucham „Harbour of Tears”, trzynaście lat po premierze, mogę stwierdzić, że płyta nic nie straciła ze swojego uroku. Przetrwała próbę czasu. Muzyka Camel towarzyszy mi krócej niż innych zespołów, ale pomogła mi w życiu i to nie jeden raz. Jak dobrze, że powstają takie płyty.

„Harbour Of Tears” - Camel, 1996
1. Irish Air (0:57), 2. Irish Air (instrumental Reprise) (1:57), 3. Harbour Of Tears (3:13), 4. Cobh (0:51), 5. Send Home The Slates (4:23), 6. Under The Moon (1:16), 7. Watching The Bobbins (7:14), 8. Generations (1:02), 9. Eyes Of Ireland (3:09), 10. Running From Paradise (5:21), 11. End Of The Day (2:29), 12. Coming Of Age (7:22), 13. The Hour Candle (A Song For My Father) (23:00).
Andrew Latimer - gitara, flet, instrumenty klawiszowe, śpiew; Colin Bass - gitara basowa, śpiew; Mickey Simmonds - instrumenty klawiszowe; David Paton - gitara basowa, śpiew; Mae McKenna - śpiew a capella; John Xepoleas – perkusja; Neil Panton - obój, saksofon sopranowy, harmonia; John Burton – waltornia; Barry Phillips – wiolonczela; Karen Bentley – skrzypce; Anita Stoneham – skrzypce.

Źródło: 30minut



Wróć
dodaj komentarz | Komentarze: